środa, 25 kwietnia 2012

02. "Losie, mój losie..."


Cóż za piękny, a jakże zjebany dzień. Sama nie wiem, co ma myśleć o dwóch sprawach. Na pierwszą moja reakcja była czysto chwilowa, nerwowa, ale chwilowa - doprowadziłam się do emocjonalnego spokoju. Druga natomiast ... tak szybko mi nie przejdzie, właściwie najbliższe kilka lat będzie to wokół mnie, codziennie podnosząc ciśnienie i doprowadzając do skrajnych emocji. Może jak już wyniosę się na tak zwane "swoje" to zapomnę o tym, na pewno zapomnę - innej opcji nie ma! Ten świat jest niesprawiedliwy, drodzy moi. to wszystko przez ten chory rząd. Kto dał tym wszystkim debilom władzę? Wykończą człowieka, albo wcześniej człowiek sam się wykończy, nerwowo, albo gorzej. 

Losie, mój losie, czarno widzę Twój los.

wtorek, 24 kwietnia 2012

01. Powrót



Jak miło po prawie trzech latach odzyskać starego bloga, usunąć wszystkie stare notki i mieć nadzieje, że zacznie się wszystko od początku. Zacząć od nowa zawsze można, ale kto mówi, że zostanie tak na dłuższy czas, a przede wszystkim: że regularnie będzie się pisało. Ma się jedynie taką nadzieje, która szybko zniknie z pamięci jak wiele innych głupot, które miały być, a nie ma. Pożyjemy, zobaczymy. Póki co nieźle mi idzie: aktualna notka, druga w oczekujących na publikacje - zaszalałam. Pisać poprawnie nie potrafię, ale kij z tym, ważne, że jakoś trzyma się to przysłowiowej kupy.




Referacik idzie mi mizernie. Weno wróć.