czwartek, 8 listopada 2012

06. Koniec świata




Telewizja, mój kolego, to antychryst i ośmielam się twierdzić, że wystarczą trzy lub cztery pokolenia, a ludzie nie będą wiedzieć, jak się samemu bąka puszcza, człowiek wróci do jaskiń, do średniowiecznego barbarzyństwa i do stanu zidiocenia, z którego pierwotniak pantofelek wyrósł już w okresie plejstocenu. Ten świat nie zginie od bomby atomowej, jak prorokują gazety, ale umrze ze śmiechu, ze strywializowania, z obracania wszystkiego w żart, na domiar złego w kiepski żart.”

Gdyby wierzyć doniesieniom, które jak plagi rozprzestrzeniają się po świecie to 21 grudnia tego roku nadejdzie „koniec świata”. Ludzkość zniknie z powierzchni ziemi a wszystko dookoła zamieni się w proch i pył. Należy jednak zauważyć, że koniec świata jest przewidywany właściwie, co roku przez „słynnych” astrologów a my wciąż żyjemy. Jak to możliwe? Czyżby nasze przeznaczenie miało być inne niż myślimy? Nie wiem jak to jest, może dlatego ze nie wierzę w przeznaczenie. Tak, to jest właśnie ta myśl. Jednak nie zapędzam się już w tym temacie, bo zaczęłam od czegoś innego.

Wracając do tematu… Czym jest koniec świata? Na czym on polega?
Dobre pytania. Większość osób myśli, że będzie to pewnego rodzaju „wybuch”, z którego jednak da się radę uratować – w tym celu ludzie budują opancerzone schrony i piwnice, wykupują jedzenie w magazynowych ilościach i liczą, że to właśnie oni, jako jedni z nielicznych (może nawet jako jedyni) przeżyją zbliżającą się wielkimi krokami klęskę. Brzmi to trochę jak scenariusz filmu SF, ale to nie film tylko prawdziwe życie. Sama przecierałam oczy ze zdumienia na wieści o tym jak to ludzie chcą się uchronić przez nicością. Cholera, chyba naprawdę zaczyna mnie to śmieszyć.  Ludzie powoli tracą zdolność zdrowego myślenia, wierzą we wszystko, co narzucą im media i tylko tym się kierują. Tracą poczucie czasu i przestrzeni, poczucie własnego ja. Zapominają o tym, że mają własny rozum i powinni z tego prawa korzystać. Patrząc na to z boku wygląda to śmiesznie, ale jednocześnie smutno.
Często mam ochotę wdać się w dyskusję z takimi osobami, ale zdaję sobie sprawę z tego, że ich mózgi są na tyle wyprane, iż żadna argumentacja nie pomoże. Powiadają, że zawsze warto jest próbować, może jednak się skuszę i spróbuję? Kto wie, kto wie? Chciałabym zrozumieć tych ludzi, ale nie potrafię. Nie umiem oszukiwać własnych przekonań.


Czym dla mnie jest koniec świata?
Dla mnie koniec świata nastąpi wtedy, gdy umrzemy. Wtedy tak naprawdę znikniemy z powierzchni ziemi. Nasze wnętrze przestanie istnieć tak samo jak ciało, z tym, że to drugie zniknie znacznie wolniej. Fakt faktem każdy z nas umrze i w momencie śmierci skończy się jego przygoda zwana życiem. Żadne tam meteoryty, wybuchy… 
Śmierć. Tak, koniec świata przyjdzie wraz ze śmiercią.

wtorek, 22 maja 2012

05. Rasizm oraz brak tolerancji.


Jakiś czas temu spacerując po pewnym mieście którego nie lubię natknęłam się na dość nietypową parę w tej części Polski. Ona – dziewczyna dwudziestoparoletnia, wysoka, szczupła, blondynka o niebieskich oczach i ujmującym uśmiechu. On – wysoki, dobrze zbudowany, przystojny i … czarnoskóry. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie: młodzi, zakochani, szczęśliwi - lecz ludzie tego zbytnio nie zauważali, skupiali się głównie na kolorze skóry chłopaka która wzbudzała w ludziach skrajne emocje. Od zaskoczenia przez obojętność , obrzydzenie, aż po nienawiść. Wszystko można było wyczytać z ich oczu oraz grymasów na twarzy.

„Polska dla Polaków!”
„Wyp* brudasie tam skąd przyjechałeś”
„Głupi czarnuch Polki syfem zaraża”

To tylko niektóre ze zdań jakie można usłyszeć z ust sporej części polaków którym nie podoba się to, że ludzie o innej narodowości mieszkają w naszym kraju, a najbardziej gdy są związani z jakąś rodaczką. Jednak gorszymi przejawami niechęci - wręcz nienawiści , których ludzie dopuszczają się wobec takich osób są:  zastraszania, pobicia, wyzwiska, włamywanie się do mieszkać wraz z ich demolowaniem. Takie zachowanie jest według mnie karygodne. Jak można tak traktować drugiego człowieka? Przede wszystkim … jak można uważać że to, co się robi jest słuszne? Akt nienawiści staje się ich wojną, a zrównanie kogoś z ziemią uznają za trofeum. Często akcje są filmowane bądź fotografowane przez osoby trzecie, a następnie wrzucane do sieci na „odpowiednie” dla takich zachowań strony. Można znaleźć tego bardzo dużo, a najwięcej jest jednak komentarzy, pełnych wyzwisk czy bardzo popularnych żartów jak np.:

czarny to nie kolor, czarny to siła ;]
tak, a do tego tania i robocza”

 „- W zoo można oglądać okaz goryle, które chodzą jak ludzie.
- To trochę obraźliwe mówić zoo na Bronx.”

czy:

„hahahha ale ten śmierdzący Żyd dostał wpi*. Niech wie gdzie jest jego pier* miejsce!”

Czy to nie jest obrzydliwe? Według mnie – tak.

Sama kiedyś nie byłam akceptowana w społeczeństwie ze względu na swój wygląd, a konkretnie przez moją tuszę. Nie będę ukrywała tego, że nie mam ciała ani twarzy modelki. Zawsze byłam osobą przy kości , właściwie to nadal jestem – może nie w takim stopniu jak parę lat temu, jednak mam nadwagę, z którą dzielnie walczę (chcieć znaczy móc!). Przez cały okres szkoły podstawowej, gimnazjum, a nawet pierwsze lata uczęszczania do technikum mogłam usłyszeć niemiłe słowa kierowane w moją stroną jak np. „pasztet”, „paszczur”, „sumo”, „grubas” itp. Będąc dzieckiem słysząc takie słowa stawałam się natychmiast smutna, było mi przykro że dzieci się ze mnie śmieją tylko dlatego iż mam parę kilogramów wagi więcej niż oni. Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do tego i postanowiłam spróbować siebie akceptować. Udało mi się. Akceptowałam siebie na tyle mocno, że mogłam spojrzeć takiej osobie w twarz bez poczucia wstydu. Czy aktualnie słyszę coś niemiłego na swój temat? Zdarzają się takie przypadki, chociaż bardzo rzadko w porównaniu z poprzednimi latami. Teraz ludzie bardziej skupiają się na charakterze niż na wyglądzie, ale wiadomo: „jakiś idiota zawsze się znajdzie.”


Jakie jest Wasze zdanie w związku z rasizmem i brakiem tolerancji względem innych wyznań czy wyglądu?




Zagłosuj w sondzie:

poniedziałek, 14 maja 2012

04. Inteligentna przyjaźń?

 
"Serdeczna przyjaźń jest rzeczywiście bardzo pomocna w życiu. Powinniśmy sztandar jej trzymać wysoko i starać się nie zbrukać go nigdy brakiem szczerości i prawdy. Często jednak przyjaźnią nazywa się zwykłą poufałość niemającą nic wspólnego z tamtym wzniosłym uczuciem."

--------------------------------------------------------------------------------------------

Czy nie ma już inteligentnych przyjaźni wśród płci pięknej?

Nie piszę tego w sensie, że szukam i chciałabym mieć dziewczynę jako partnerkę życiową, tylko chciałabym mieć dobrą przyjaciółkę.
Oczywiście wszyscy w tych czasach możemy rozmawiać o największych głupotach świata, które są bezsensowne, ale wydaje się, że mało jest  ludzi, a zwłaszcza dziewcząt, z którymi można usiąść i przeprowadzić inteligentną rozmowę. I nie rozmów o innych dziewczynach które się z kim i gdzie widuje, lub o ulubionym aktorze. Mam na myśli rzeczywiście głęboką rozmowę o  dobrej książce lub rozważają znaczenie i historię jakiegoś wiersza czy o religii, a nawet o mitologii i innych kulturach, lub po prostu o życiu – mogłabym wymienić tutaj wiele przykładów, ale po co? Resztę można dopisać sobie samemu.  Dziewczyny, które poznałam do tej pory w większym stopniu nie były skore do podzielenia się ze mną swoimi przemyśleniami oraz poglądami w pewnych kwestiach, wolały prowadzić głupie rozmowy o niczym, udawać na pozór prawdziwe przyjaciółki , które i tak okazywały się fałszywe, albo rozmawiać o sobie i swoich egoistycznych potrzebach oraz o tym czy wyglądają dzisiaj seksownie – na tyle seksownie, że jakiś facet się za Nimi oglądnie. Wydaje mi się, że można być jednocześnie piękną, modną, dbającą o siebie a zarazem inteligentną kobietą, której głównym atutem nie będą cycki (bądź dupa), a właśnie życiowa mądrość oraz szeroki wachlarz wiedzy tematycznej.  Niestety jeśli próbują zrobić wszystko, żeby przypodobać się jakiemuś głupiemu facetowi to stają się takie jak on, czyli głupie.

Może jednak pozostanę przy zawieraniu przyjaźni z mężczyznami  (tak, są one możliwe), zamiast zawracać sobie głowę bezowocnymi poszukiwaniami  przyjaciółki. Czas pokaże. Pewnie kiedyś wewnętrzna potrzeba posiadania rozmówcy oraz oparcia w kobiecej postaci i tak się odezwie, a wtedy zmięknę - jak fasola namoczona w wodzie.